02.03.2011 10:14
Pierwszy komin zaliczony
Mój Dziorek miał prawo nie zadziałać. Stał tyle czasu w zimnym pomieszczeniu. Raz w tygodniu zaglądałem do niego, by sprawdzić jak się czuje po operacji. Operacja jaką przeszedł była trudna. Po spuszczeniu z niego krwi, trzeba było zajrzeć mu do serca. Trzeba było go otworzyć. Udało się, zastawki pomyślnie zmieniły wielkość szczelinek. Wymagało to wprost chirurgicznej precyzji. Wdech wymaga ustawienia szczelinki nieco większej od grubości ludzkiego włosa. Wydech 3 grubości włosa. Po tym trzeba było upewnić się, że krew nie będzie się wylewała z serca. Uszczelnienie serducha to nie tylko walor estetyczny, ale i praktyczna sprawa, bo kto by chciał uzupełniać krew co kilkaset km do upapranego od kurzu i krwi serducha?
Idąc dalej Bandziorek lubi jak mu się co sezon wymieni inne płyny ustojowe. Chętnie przyśpiesza, ale trzeba wiedzieć że ta maszyna musi się czasem zatrzymać. Nowa limfa w przewodach hamulcowych i w sprzęgle sprawiła, że na świeżo założonych przednich owiewkach pojawił się uśmiech. Taki prawdziwy, niczym od ucha do ucha u nas, a on się śmiał od lusterka do lusterka.
Suzi lubie świeże powietrze. Nie tylko te z wyczyszczonego filtra. Ale te najświeższe, które płynie między zakamarkami rozpędzonego moto. Prosiła mnie o to, a ja nie potrafiłem jej odmówić. Obrałem kurs na stację benzynową. To odpowiedni moment na dopompowanie kółeczek by lepiej się trzymały asfaltu. Ten pierwszy odcinek po 4 miesiącach był... dziwny. Trzeba było sobie przypomnieć kilka rzeczy od nowa. Niczym na kursie na prawo jazdy. Trzeba było poznać sprzęt od nowa. Przyzwyczaić się do nowych hamulców. Używany zimą skuter inaczej hamuje, nie tak gwałtownie. Co 6 tłoczków z przodu to nie 2. Tu trzeba więcej delikatności. Szczególnie w taką pogodę jaką mamy teraz. Suzi lubi jak się ją delikatnie traktuje - no prawie zawsze. Z pięknym rykiem, z zadowoleniem reaguje na energiczne ruchy manetką, ale te typy już chyba tak mają.
Na stacji pierwsi zainteresowani. piękny motocykl szybko wzbudza podziw. Pytają się o szczegóły z zazdrością.
Gdy kółeczka stały się znów twarde, jak dawniej Suzi ochoczo zaczęła krążyć wokół komina. Jeźdżiła z zadowoleniem. Szczerze to nie wiem kto miał większego banana na gębie. Myślę, że ja ale rąk nie dałbym sobie za to uciąć, bo kto by dopieszczał moją Suzi ;)
Komentarze : 2
No no... Dzisiaj odbieram moją SUZI od Ciebie. Myślę, że się koleżanki nagadały przez ostatni miesiąc ;)
Ale obiecuję, że odwiedzimy ;) I jeszcze nie raz jakiś manicure lub pedicure nasze SUZI spędzą na sąsiednich stanowiskach ;)
Podobają mi się te porównania zaworów i oleju do ludzkich organów i im podobnych ;)
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (2)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)